Historii
dalsza cześć...
Wprowadzając
w temat tych, którzy nie wiedzą, o co
chodzi: szukamy inspiracji w osobach, które poznajemy specjalnie dla Was!
Umówiłyśmy
się z Monią, naszą kumpelą, na piwo w Korsarzu.
Na
scenie dwóch Panów brzdękało na gitarach.
To
oni! Oni pierwsi odpowiedzą na nasze pytania. Dowiedziałyśmy się od barmana, że
to występ zespołu „TRACE”. Ok!
Czekamy na przerwę. Piwa ubywa, a Panowie nadal czarują gości knajpy swoją
muzyką. Piwo się skończyło. Zeszli. Nareszcie. Usiedli przy stoliku, na szczęście
sami. Trema!
Mimo
wszystko podchodzimy...
Cześć. Możemy przeszkodzić?
- Cześć
dziewczyny. Oczywiście! Zapraszamy.
Prowadzimy bloga o motywacji.
Chciałybyśmy zaczerpnąć jej trochę od Was.
- <smiech> że niby my?
Przedstawcie się, proszę.
- Mam na imię
Sławek. Jestem nauczycielem muzyki.
-
Rafał, na co dzień jestem dzielnym ochroniarzem i uczę gry na harmonijce.
Czy jesteście szczęśliwi?
- R:
Teraz? Teraz jestem szczęśliwy, bo robię to, co lubię. Muzyka jest czymś, co
sprawia mi radość. Poza sceną..? Bywa różnie – czasem czuję się szczęśliwy,
czasem nie, ale to chyba normalne.
- S:
Czuję tak samo. Scena to wentyl, można dzięki niej zapomnieć o codzienności. Na
co dzień jesteśmy zwykłymi ludźmi, ze zwykłymi problemami, dopiero wejście na
scenę pozwala się od nich oderwać. Życie to amplituda – muzyka pozwala unosić się w górę.
Cudownie. Od kiedy gracie razem?
- S:
Zespół istnieje od 8 lat. Skład się zmieniał. Razem gramy od 6. Gra z nami
jeszcze jeden artysta, którego dzisiaj z nami nie ma.
A kiedy poczuliście, że chcecie to
robić i w tym kierunku się rozwijać?
- R:
Ja miałem ok. 13 lat
- S: Ja też jakoś
tak. Kiedyś było inaczej. Dzieciaki
szukały dla siebie zajęć. Był zachowany kontakt, ludzie więcej ze sobą
rozmawiali. Teraz młodzież żyje w świecie komputerów i facebooków.
Jaką muzykę tworzycie? Macie jakieś
sukcesy na swoim koncie?
- R:
Głównie gramy muzykę amerykańską i trochę miszmaszu, tak jak tutaj. Współpracujemy
z ambasadą amerykańską – gramy dla nich czasem.
- S:
Nasza muzyka jest muzyką niszową. Nie do wszystkich trafia. Ludzie oczekują
kawałków Dżemu lub disco polo, a my nie chcemy tego grać. Chcemy, by otworzyli
się na muzykę amerykańską. Jako nauczyciel mam swoje ulubione powiedzonko - niech
chociaż jedna osoba z klasy to zapamięta - to będzie sukces (śmiech) – i
przenoszę je też w świat muzyki. Można powiedzieć, że to taka moja misja –
chcę, żeby Polacy zainteresowali się tym, co gramy.
Rozumiem, że nie dbacie o rozwój
kariery i o PR?
- R: Nie. Gramy
przede wszystkim dla siebie. Wydajemy płyty, nie kierując się żądzą sławy i
pieniądza.
Czy macie jakieś marzenia?
- S:
Nie mam. Czasem, gdy jadę autem, myślę, że nie mam marzeń, że nie dążę do
niczego, co jest związane z pieniędzmi. Niektórzy marzą o nowym samochodzie,
willi z basenem… a ja chyba nie marzę o niczym. Poza tym, dla mnie marzenia są
czymś nieosiągalnym, czymś, co raczej się nie zrealizuje…
- R:
A nie marzysz o tym, żebyśmy wydali płytę?
- S:
No tak, ale to już się robi…
- R:
Moim marzeniem właśnie jest wydanie płyty akustycznej.
Uważacie się za wyjątkowych?
- S, R: <Wybuch
śmiechu>
My właśnie tak Was odbieramy!
-
R: I może o to w tym chodzi, że my, robiąc to, co kochamy, jesteśmy dla Was
wyjątkowi… dla nas to nic szczególnego…
Powiedzcie jeszcze co Was motywuje
do życia?
-
S: Śmierć.
-
R: Eeej, miało być o motywacji. Pamiętaj, że to pierwszy wpis dziewczyn… będą
musiały zamknąć przez nas bloga…
-
S: Naprawdę napędza mnie upływ czasu, śmierć. Nie mam telewizora, żyje na
bakier z mediami i czasami, jak widzę dawno niewidziane twarze celebrytów, strach mnie ogarnia przed tymi zmarszczkami. Czas płynie. Jest go coraz mniej,
a wciąż tyle rzeczy do zrobienia. Tak, to pomaga wstawać każdego dnia.
- R:
Mnie muzyka. Granie dla ludzi. Jest to moja osobista misja.
Jeszcze dla nas bardzo ważne
pytanie. Uważacie Polskę za naród uśmiechnięty?
- R:
Absolutnie nieuśmiechnięty! To przykre…
- S:
Tak. Polska to smutne mordy.
Czy myślicie, że ktoś powinien się
tym deficytem zająć?
- R: Oj, nie
wydaje mi się, że da się to zmienić… chociaż mamy nadzieję, że nasza muzyka
przyczyni się do kilku uśmiechów.
- S:
Smutne, ale taka jest mentalność Polaków. Nic nie da się z tym zrobić, to coś
nierealnego.
Dziękujemy za rozmowę!
Różnych
ludzi motywują różne rzeczy – niektórzy wstają każdego ranka dla ukochanej
osoby, inni, by realizować swoje pasje lub, jak jeden z naszych rozmówców, by
zdążyć przed śmiercią. I być może ma to wydźwięk negatywny, to jednak daje kopa
– bo z każdym dniem czasu jest mniej na to, by żyć.
Sławek
i Rafał nie marnują czasu, żyją swoją pasją, żyją dla niej!
I
jeszcze jedna kwestia – uśmiech. Gdy przechadzamy się ulicami Warszawy
dostrzegamy smutne, zmęczone, zestresowane buzie. Dlaczego tak mało się
uśmiechamy? Czy rzeczywiście powód tkwi w mentalności? Czy można coś z tym
zrobić?
Emi
i Ruda
zdecydowanie się zgadzam z tymi nieuśmiechniętymi twarzami !
OdpowiedzUsuń