Lipiec 2014. Barcelona. 3.00 w nocy.
Zasypiałyśmy w wielkim wyrze ubzdryngolone białym winem. Na dole spał Ricardo, nasz host, i Krystian.
Jeden na kanapie, drugi na podłodze.
„Ruda, co robisz?” - Zapytałam.
„Tańczę jak szalona!”- Ironicznie
odpowiedziała Martyna.
„Buuuahahahahahahahaha” - Wybuchnełyśmy śmiechem i do dziś wybuchamy, przypominając sobie nasz dialog.
Ale od początku. Rudą poznałam przez Gumtree.
Miałam kiedyś taki dziwny okres w życiu i lubiłam przeglądać zakładkę
„wolontariat”. Trafiłam na ogłoszenie zatytułowane „Szukam kół ratunkowych” czy
coś w ten deseń. Przeczytałam je. Ktoś pisał, że potrzebuje „osób drugich” do
życia, że odcina pępowinę od domu i wyjeżdża na studia do Warszawy. Owymi
kołami ratunkowymi miały być osoby, które się do Martyny zgłoszą i chociaż na
początku pomogą się ogarnąć w nowym miejscu. Ogłoszenie choć w głębokiej podświadomości
mówiło o dramacie, dawało kopa do życia. Czułam w nim ogrom podniecenia i chęć
podboju świata! Zero strachu i żalu do Boga. Nie zastanawiając się odpisałam i
jestem z Rudzielcem do dziś. Co więcej, nazywamy się przyjaciółkami :D (przyjaciółka, której nawet
kota nie mogę podrzucić, wyjeżdżając na kilka dni… ehhh).
Wracając do wstępu mojego tekstu… Dlaczego się tak śmiałyśmy z tańczenia Rudej? Bo Ruda ma sma (zgodnie z jej preferencjami, pisane z małej litery, aby nie przyznać chorobie wyższość nad życiem).
Martyna mało pisała o swojej
przypadłości – z oczywistych względów. Charakteryzuje ją powściągliwość w
mówieniu o tym (bo po co?) i odsłanianiu swojej prywatności.
Przedstawię Wam autorkę bloga po
mojemu. Uważam, że przeciętny czytelnik
empirii, trzymający się z dala od kulastwa (tak nazywamy osoby poruszające się
na wózku; nie, słowo „inwalida” nie funkcjonuje) nie do końca rozumie, o czym
czyta. Wtajemniczę Was. Sma to takie kurestwo, które odbiera siłę fizyczną. Tak,
tak, teraz pora na wzruszenia, którym wypada się poddać! Ruda nigdy nie chodziła. Porusza się na takim
wypasionym sprzęcie z dżojstikiem, zwanym czołgiem, wehikułem, parowozem lub czymś
równie ogromnym - zagadka dla panów obsługujących pasażerów na lotniskach…
Łapkami rusza stosunkowo mało.
Martyna ma takie mini marzenia, ale
jednak marzenia. Zdradzę tylko kilka, bo
i tak wdepłam za głęboko w jej intymność. Otóż, chce potaplać się w błocie i
poturlać w liściach. Śmieszne, prawda? No właśnie. Ty, człowieku, chodzisz po tych
irytująco szeleszczących liściach, a dla
kogoś owe liście są pewnego rodzaju spełnieniem.
Nie chcę się rozczulać. To nie w moim
stylu. A tym bardziej nie w Martyny.
Chcę tylko skłonić Cię w tym momencie
do krótkiej refleksji. Rozejrzyj się dokoła i po prostu uśmiechnij, możesz
nawet ryknąć śmiechem, możesz wszystko :).
Poruszę jeszcze jeden maleńki aspekcik
skoro już o śmianiu się mowa. Nie myślcie sobie, że skoro niepełnosprawna, to
chuchamy na nią, uważamy na słowa, żeby przypadkiem jej nie urazić, bo się
biedna popłacze czy zamknie w sobie. Zoooooooooooonk. Wręcz przeciwnie.
Uwielbiam Krystiana! (Cześć Krystian!)
Razem jesteśmy jak para starych kabareciarzy. Lecą dość brutalne
żarty (zwłaszcza dla ludzi z zewnątrz) z naszej strony pod adresem Rudej. I najlepsze jest to, że cała trójka ma z tego ubaw ;)). Pozwala nam na to dystans
samej Martyny. Ostatnio zadzwoniła ok. 9.00 rano z zaproszeniem na kolację,
którą sama przygotuje. Najpierw się uśmiałam, a potem zapytałam ironicznie, czy już ją zaczęła
przygotowywać. Ku jeszcze bliższemu poznaniu autorki bloga: kroi paprykę pół
godziny - ciężko jest więc mówić o całkowitym czasie przygotowania posiłku… Mimo to kocha gotować, kocha wszystko, co robi! Kocha biegać i kocha tańczyć. Rozumiesz,
Ty bladodupny, niewdzięczny człowieku????!!!!!!!
Ludziu!
Jeżeli dzisiaj wygrzebałeś się z wyra
samodzielnie, a później naciągnąłeś spodnie na dupsko, bądź wdzięczny.
Wszystko, co robisz, owijaj we
WDZIĘCZNOŚĆ! Oto klucz do oświecenia.
Mam nadzieje, że teraz czytanie o
tym, że Ruda zjeżdża na zjeżdżalni na basenie będzie dla Ciebie takim wielkim
„wow”, jak dla niej samej.
Jak ktoś czegoś nadal nie rozumie –
pisać. Odpowiemy na każde pytanie .
Idę na rower. EMI
Świetna notka! Ruda jest świetna i motywuje do działania. A dziękuję za polecenie Gumtree, bo nie wiedzialam, że tam też można szukać wolontariusza,a mnie przydałby się rownież ktoś taki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie: http://www.szeptyduszy.blog.onet.pl
Poznalam Ruda w nieco innych okolicznosciach, bo to Ona mi pomaga!!! I powiem, ze odwala kawal dobrej roboty! Jest osoba tak pozytywna i kochajaca zycie, ze po spotkaniu z Nia czuje sie zywa, pelna energii i ochoty cos w zyciu robic! Dziekuje Ci Rudzielcu za to, ze moglam Cie poznac! ♥
OdpowiedzUsuń