środa, 6 stycznia 2016

Japonia 2015


Fudżi, wulkan i zarazem najwyższy szczyt Japonii (3776 m n.p.m.). Podroż do tego miejsca wyniosła mnie 1/5 kosztów całej podroży, przez niewiedze. Z Tokio polecam dostać się tam autobusem, a nie pociągiem!




Shibuya, skrzyżowanie, które prowadzi na najmodniejsze ulice słynnej dzielnicy, więc codziennie pojawiają się tutaj prawdziwe tłumy. Ruch odbywa się więc we wszystkich kierunkach naraz.


Jedyny powód dla którego nie chciałbym wrócić do Japonii, to jedzenie. Na zdjęciach sushi, opcja z jajkiem i awokado, jak dla mnie zjadliwa. Reszcie mówię NIE.





Kamakura, miasto położone w prefekturze Kanagawa. Na zwiedzanie wystarczy połowa dnia.




Asakusa, Tokio. Centrum turystyczne w, którym uczyłem się "tańczyć".


Osaka, trzecie co do wielkości miasto w Japonii. Widok ze złotego/brokatowego zamku.


Kioto, dawna stolica Japonii. Niestety nie udało mi się spotkać żadnej Gejszy. Prawdopodobnie przez pogodę, cały dzień padało. 



Nara, miasto gdzie występuje więcej saren niż turystów. 


Święty Most w Nikko.



Brak komentarzy :

Prześlij komentarz